Słoneczko pięknie świeciło, a budzik wciąż dzwonił i dzwonił. W końcu skończyła się noc, a zaczął kolejny dzień w DA. Arato podirytowana dźwiękiem, który wyrwał ją z jej pięknego snu o pojedynkach uderzyła mocno w zegarek. Niestety był wytrzymały i specjalnie przygotowany na takie okazję. Ba, sama nawet o taki poprosiła, gdyż wiedziała jak ciężkie jest jej wstawanie. Mozolnie podniosła się z łóżka, przetarła oczy, ziewnęła i zaczęła się przeciągać. W tym momencie spojrzała na zegarek... ma 10 minut, żeby się umyć, ubrać, zjeść śniadanie i polecieć na zajęcia z Praktyki Walki. Wzięła błyskawiczny prysznic, dzięki czemu jak każdego dnia wytraciła 3 minuty na tej czynności. Następnie przygotowała sobie kanapki. Nie da rady tego zjeść i się wyrobić. Zatem umyła zęby, spakowała wszystko co potrzebne do zajęć (dysk, karty, zeszyt oraz długopis do notowania, no i oczywiście komóreczkę, kanapki) do swojego plecaka-pandy. Kończył jej się czas. Miała tylko już 4 minuty i 30 sekund. Zamknęła szybko drzwi do pokoju na klucz, poprawiła płaszczyk, a następnie zaczęła biec na zajęcia.
- Co znowu się spóźnisz?- powiedziała nieco zażenowanym głosem do siebie. Fakt, faktem Jetstream jej to codziennie wypominała.
- Nie, na pewno zdążę. Uda mi się!- powiedziała pełna entuzjazmu i zaczęła sprintować. Cudem udało jej się tam dobiec 10 sekund przed rozpoczęciem zajęć. Zajęła miejsce i odpoczywała. Łapała oddech i powoli przechodziła w stan gotowości do lekcji.
- Widzisz? Mówiłam, że mi się uda- powiedziała po cichu do samej siebie. W sumie często jej się zdarza tak gadać, przez co osoby postronne uważają ją za... czubka. Tak, to dobre określenie była baaardzo dziwna, ale mimo to widać było, że jest niegroźna. Mimo tego, że po prostu uwielbia smoki. Czemu je lubi? Proste, mitologia jej kraju rodzimego wiąże się z nimi. Są przedstawiane jako potężne istoty, które nie są ani dobre ani złe. Są majestatyczne i piękne według niej. Siedziała tak spokojnie wpatrzona w swojego ulubieńca. Alexandrite Dragona...
Offline
Administrator
Chwilę po dzwonku do klasy wszedł nieco zaspany Joey Wheeler. Spojrzał na klasę i uśmiechnął się do nich.
- Przepraszam was za spóźnienie, ale przysnęło mi się - Powiedział ze swoim białostockim akcentem.
No tak może większość uczniów nie wiedziało ale ich nauczyciel pochodzi z Białegostoku. Usiadł za biurkiem i otworzył dziennik. Czytał po kolei wszystkie nazwiska.
- Suzue Arato? - Wyczytał ją.
Czekał teraz na odpowiedź ponieważ nie wiedział czy wstawić jej obecność czy też nieobecność.
Offline
Z zadumy wyrwał ją głos nauczyciela, który wyczytał ją z listy. Wstała, wyprostowała się, a następnie głosem pełnym entuzjazmu powiedziała:
- Obecna- po czym usiadła i skupiła się na lekcji. W sumie tak bardzo by się nie spóźniła, jakby nie patrzeć jej nauczyciel ma takie same nawyki jeśli chodzi o punktualność. Pod nosem się uśmiechnęła. W sumie ciężko było jej nie zauważyć, skoro wszyscy siedzą w zbitych grupkach, a ona siedzi taka sama odizolowana od reszty. Zawsze w tym samym miejscu doskwierała jej samotność i brak zrozumienia jej odmienności.
Offline
Administrator
Po sprawdzeniu obecności Joey zamknął dziennik i spojrzał na klasę.
- Kto nam powie co będziemy robić? - Spytał rozglądając się po klasie.
Błądził wzrokiem po klasie kiedy to nagle dostrzegł dziewczynę siedzącą na uboczu.
- No to może ty Suzue - Powiedział patrząc na nią.
Offline
- No ten...- zestresowała się lekko, bo nie uważała za bardzo i odpłynęła w tamtym momencie kiedy nauczyciel coś mówił. W głowie usłyszała takie "dziecinada" wypowiedziane zimnym niczym stal tonem.
- Będziemy się uczyć o pojedynkach w aspekcie Praktyki Walki- powiedziała zmienionym tonem głosu, takim bez emocji. Jetstream miała dość niekompetencji Arato i uznała, że jeżeli ona nic nie zrobi to druga część jej świadomości też nic nie zrobi. Zawsze się stresowała przy odpowiedzi oraz przy kontaktach między ludzkich, ale do tego doszedł czynnik tego, że będzie można sobie pograć. W tym wypadku Jet przejęła inicjatywę
Offline
Administrator
Joey wstał zza biurka i spojrzał na odpowiadającą dziewczynę.
-Brawo jestem pod wrażeniem- Powiedział i uśmiechnął się.
Można powiedzieć że jest to jeden z najmilszych ale i najmniej rozgarniętych nauczycieli w DA.
- No to jeszcze wam powiem iż na następną lekcje musicie przynieść własną talię. A i może macie jakieś pytania? - Dodał po chwili patrząc po klasie.
Offline
- A nie lepiej od razu zagrać jeśli ktoś ma ją aktualnie przy sobie?- zapytała tym samym bezbarwnym tonem. Miała ochotę sobie dziś zagrać, bo przynajmniej nudna lekcja zleci dosyć szybko. Istotnie na tamten uśmiech jakoś udało jej się odpowiedzieć uśmiechem. Taki nawyk.
- No i z takich organizacyjnych to- spojrzała na resztę osób- jak Pan sądzi dobrym rozwiązaniem byłoby urządzić takie klasowe rozgrywki? I kolejne co Pan sądzi o obowiązku noszenia mundurków? Czy nie jest to lekka dyskryminacja pozostałych uczniów, którzy nie należą ,np. do Obelisk Blue?
Offline
Administrator
Joey spojrzał na Arato po czym pokręcił głową.
- Niestety ale wszystko mam zaplanowane w moim notesie i proszę nie wchodzić w moje kompetencje - Powiedział pół żartem pół serio.
Nikt pewnie nie lubi jak mu się ktoś pakuje do roboty zwłaszcza jeśli jest jeszcze uczniem.
- Co do mundurków to nie do mnie tylko do dyrektora Pana Pegasusa jednak moim skromnym zdaniem to jest nagroda dla uczniów pochodzących z Obelisk blue - Dodał po chwili.
- Czy jest coś jeszcze co chcesz wiedzieć? - Spytał patrząc na nią.
Offline
- Słyszałam plotki, że Ci z Obeliska mają w większości miejsca tam ze względu na majątek oraz na kontakty z wyżej postawionymi. Nie jestem tu po to, żeby osądzać ale z tego co słyszałam, dużo studentów z Obeliska to wywyższające się snooby. Oczywiście może to być tylko plotka- powiedziała takim ewidentnie żartobliwym tonem. WTF Jetstream zna się na żartach? Owszem zna, ale tylko w momencie kiedy ma się ponabijać z kogoś.
- Właściwie to tylko o to się chciałam zapytać- powiedziała już swoim normalnym milutkim tonem głosu. W głowie słyszała taki cichy chichot "zobaczymy jak to się obróci"- Przepraszam, jeśli powiedziałam coś niestosownego, po prostu dzisiaj jakoś tak... no wie Pan... zły dzień i takie tam- powiedziała lekko nieśmiało.
Offline
Administrator
Joey spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- Nic nie szkodzi - Powiedział zamykając dziennik.
Sprzątnął sobie z biurka po czym spojrzał na swoich uczniów.
- No to tyle na dzisiaj na następną lekcje proszę przyjść wyspanym i w dobrym humorze - Dodał po chwili stając przy drzwiach.
Otworzył drzwi po czym wypuścił uczniów i sam również opuścił klasę.
Offline