Hyde usmiechnal sie uruchamiajac kolejne diodki w dysku. Instalowal sie jakis program startowy, w koncu to mialo byc uzyte pierwszy raz.
-Kiedys sie wyrwe i dam spokoj Jekyllowi... Jestem pewien, ze w jakis sposob uzyskam jakies nowe cialo... A Ty nie chcialabys uciec do innego ciala, wlasnego? Chociaz na Twoim miejscu szkoda by mi bylo opuszczac takie cialo...
Offline
Jetstream chwilę się zamyśliła i zastanawiała się nad tym czy, aby na pewno chciała się wyrwać z ciała? Niby to byłoby fajne, ale wiedziała że jest tylko zlepkiem świadomości i to nie jest możliwe, aby świadomość mogła funkcjonować bez reszty elementów- Chciałabym, ale bez reszty elementów układanki z ciała nici. W końcu jestem tylko anomalią w psychice, chociaż dosyć świadomą anomalią. Beze mnie ona nie istnieje, tak samo jak ja bez niej co nie za bardzo mi się uśmiecha- czekała, aż ostatnie systemy się załadują- Faktycznie- pomacała się po piersiach- żal opuszczać takie młode i zgrabne ciałko, ale jeszcze żal zostawić tą sierotę boską, żeby gdzieś zginęła beze mnie. Chociaż, nie za bardzo ją lubię- powiedziała- Skoro ja jestem anomalią w psychice to ty tym bardziej. Bez Jekylla nie dasz rady egzystować, bo on stanowi bazę tego czym jesteś, więc nawet jeśli byś zdobył jakoś ciało i się do niego przeniósł, to byłbyś, że tak to ujmę niekompletny- wyszczerzyła się i rozplotła włosy
Offline
Hyde wyszczerzył zęby.
-Gdy pobędziesz trochę na lekcjach Milenijnego Świata, czy chociażby Historii Kart, dowiesz się, że mogę być nie tylko zlepkiem, ale całkiem osobną osobowością. Ale cóż, czas zagrać!
Offline
Pojedynek był długi i wyrównany. Jednak do momentu aż do gry weszła karta Raigeki i potwory Jetstream zostały przez nie uciszone. Wkrótce potem jej punkty dobiły do 0. Stała nadal bez emocji. Przegrała, jednak nie czuła z tego powodu zbytniego problemu. Ważne, że gra się odbyła, z czego była zadowolona.
- No... Gratuluję, przynajmniej zapewniłeś mi jakąś rozrywkę. To ja się ulatniam- powiedziała swoim zmienionym głosem, po czym upadła na kolana. Złapała się za głowę i spojrzała tępo na stojącego Hyde'a.
- Co się stało?- zapytała swoim niewinnym i ciepłym głosikiem, chociaż lekko zdezorientowanym. Arato wróciła i chyba nie pamiętała co się przed chwilą działo. Spojrzała na rękę z dyskiem- My graliśmy?
Offline
Hyde bez slowa podszedl do niej i nie tyle pomogl jej wstac, co ja po prostu podniosl. Udal sie zdala od zbiorowiska, szybkim krokiem. Przeszedl kilka alejek i usadzil dziewczyne na jakiejs lawce.
-Porozmawiaj z Jetstream- powiedzial siadajac obok, choc w pewnej odleglosci- Ona niech Ci sie tlumaczy.
Offline
Arato jeszcze przez chwilę ogarniała sytuację. Ogarniała to, że ktoś ją zaciągnął i posadził na ławce. Jetstream ma coś z tym wspólnego? To może dlatego mieli dyski i urwał jej się film. Czyli po prostu dał się namówić na grę, a wtedy Jet przejęła inicjatywę. Spojrzała na chłopaka pytająco.
- A nie możesz mi powiedzieć o co chodzi? Tak chyba będzie prościej, bo ona nie chce współpracować- "i nie będę, więc wybij sobie to z głowy i daj się wymacać po tyłku". Arato chwilę milczała, po czym zaczęła robić się tak czerwona jak uniform Slifera
- Jak to mam się dać pomacać po tyłku!? Chwileczkę... kto ma mnie zmacać?- spojrzała podejrzliwie na chłopaka, po czym lekko się odsunęła i hyc o kostkę Arato bęc.
Offline
Hyde zachichotal.
-Twoja Jet to wymyslila, jako stawke w meczyku... Chetnie bym to wykorzystal, ale widzisz... Boje sie o Jekylla, biedak nie uswiadczyl nawet piersi matki. Dla niego podanie reki dziewczynie jest wysilkiem, az sie dziwie, ze sie z Toba przywital. Gdybym wymacal Cie teraz, zalamalby sie chlopaczyna. Sam podejmie decyzje.
Zlagodnial. Znaki zniknely. Spowrotem byl to Jekyll.
-Ja... - zajaknal sie i odsunal sie troche- Ja z niczego nie bede korzystal. O to sie nie boj!
Offline
- He jak to? Zabije ją- złość w niej rosła niczym gniew błękitnookiego smoka- Normalnie wyciągnę ją z siebie i zabije na miejscu- usłyszała w głowie "spróbuj szczęścia hihih"- Ta mała podła łajza Jet znowu knuje za moimi... a nie ważne- podeszła do niego i ucałowała go w czoło- dziękuję i przepraszam za tamten kłopot- a następnie usiadła obok- Jeżeli chcesz to się nie obrażę, w końcu to zakład był i jest ważny- powiedziała rumieniąc się i siedząc zawstydzona- Oczywiście jeżeli Ci się nie podobam...- ciągnęła nie wiedząc chyba o czym gada. Była tak samo tępa w tych sprawach jak zużyta siekiera.
Offline
Jekyll zezujac na czolo wyrwal sie z zamyslenia. Dotarlo do niego co powiedziala Arato. Speszyl sie i popatrzyl na dziewczyne.
-Znaczy... Eee... Jestes bardzo ladna dziewczyna, ale z szacunku nie zrobie czegos, na co Ty zgody nie wyrazasz. No nie Ty sie zakladalas, to byla Jet. Wedlug mnie, nie powinna decydowac o tych... No... Wiesz...
Offline
Uroczy jesteś- zachichotała. Chłopak na serio nic nie wiedział. Tak jak ona, z czego może to i lepiej? W końcu tą naiwną dziewczynę łatwo jest wykorzystać i podejść- Ale z drugiej strony Jetstream to ja, a ona też jest mną. Chociaż trochę dziwną i chyba mnie nie lubi- podkuliła nogi i patrzyła się na przechodzących ludzi- Co to jest to takie co robi Ci się na twarzy? Te czerwone kreski takie?- zapytała nieśmiało
Offline
-Nie wiem do konca, ale dzieje sie tak, gdy Hyde przejmuje calkowita kontrole. Dla mnie to jeden z tropow, ktory prowadzi do Milenijnych Przedmiotow... Slyszalas o Yugim i Yamim, Bakurze i Yami Bakurze, Mariku i Melvinie? Moje znaczki nie przypominaja tych egipskich.
Odetchnal, cieszyl sie, ze temat zostal zmieniony.
Offline
- Ahaaaa... Nie łapię- powiedziała lekko speszona- W sensie, że twierdzisz, że choroba psychiczna jest związana z milenijnymi przedmiotami? Ale co mają artefakty... Znaczy słyszałam legendy, że pod wpływem jakiegoś przedmiotu przodków może kogoś opętać duch, ale to tylko bajki. Może to- przyjrzała się dokładnie mu- jakaś anomalia genetyczna? Wiesz ja swoją Jet mam po tym jak oberwałam chyba jakąś cegłą i od tego czasu siedzi mi w głowie- zaczęła polerować swój Duel Disk.
Offline
Jekyll zastanowil sie nad tym.
-Jakby nie bylo, musze sprawdzic wszystko, jak narazie to jedyny cel w zyciu, pozbycie sie Hyde'a. Sama prawie na wlasnej skorze doswiadczylas problemow jakie przynosi.- szybko dodal- Ale cale szczescie dobrze sie skonczylo. Druga sprawa to to, ze w karty gralem pierwszy raz, nie rozrozniam atrybutu od typu... A Hyde umial grac.
Westchnal i przymknal oczy wdychajac swieze powietrze.
Offline
- Mamy chyba też ten sam problem. Ja nie umiem grać i jestem noga jeśli chodzi o karty- podrapała się nerwowo po głowie- To Jet zawsze gra za mnie albo jeśli chodzi o karty to ona się zawsze udziela. Chyba też na testach to ona będzie je zaliczała a nie ja- posmutniała- Jestem w akademii tylko po to, żeby poznać tą grę bo chcę kiedyś uczyć w takiej szkole, ale nie uda mi się to dopóki sama nie zacznę grać- spojrzała w niebo- jestem beznadziejna, co ja tu w ogóle robię?- zadała pytanie w powietrze. Arato na serio nie umiała grać, ani nie miała jako takiej wiedzy o potworach, pułapkach i zaklęciach.
- Nawet nie mam znajomych do których mogłabym się zwrócić, bo zachowanie moje ich odstrasza. Rozmowy z samą sobą, pedantyczność- na słowo pedantyczność zaczęła bardziej polerować dysk chustką- i dziwne zachowanie bo raz tak, a raz tak się zachowuje.
Offline
Jekylla strasznie cos tknelo.
-Eee tam, mozemy oboje byc dziwakami- usmiechnal sie- a pedantycznosc zla nie jest, sam lubie miec czasem posprzatane w pokoju.
Wstal i zastanowil sie jak ma sie pozegnac, podac reke, uniesc ja? Postanowil uniesc ja prosto.
-Ja musze leciec, chce jeszcze kilka wykladow zaliczyc. To... Jeszcze sie chyba jakos spotkamy, nie?
Gdy dziewczyna rowniez wstala, Jekyll uslyszal glos Hyde'a "frajer...". Chwile pomyslal i stojaca Arato klepnal lekko w tylek, choc bardziej to przypominalo strzepniecie kurzu.
-To Hyde! Nie ja!- odrazu sie usprawiedliwil po czym powiedzial glosem Hyde'a- To nie ja, a szkoda...
Chlopak postanowil po prostu sie oddalic. Pobiegl na kolejna lekcje rzucajac w strone dziewczyny zwykle "czesc".
Ostatnio edytowany przez Jekyll (2013-10-23 08:18:57)
Offline